Ks. Józef Szułczyński (1813 - 1882)

Ks. Józef Kalasanty Szułczyńskiego zmarł dnia 03.04.1882 r.na probostwie pogorzelickim. Urodził się w roku 1813 w Krzywiniu, miasteczku powiatu kościańskiego. W czasie tym istniał jeszcze zakon Benedyktynów w pobliskim Lubiniu. Skoro tedy ukończył szkołę, elementarną miejscową, oddali go pobożni rodzice Łukasz i Salomea z Kuczmerowiczów Szułczyńscy tymże Ojcom na dalsze nauki, by się mógł przysposobić do gimnazjum leszczyńskiego, które pod przewodnictwem zasłużonego dyrektora Stefazyusza aż do sekundy przebywszy, udał się do seminarium duchownego w Poznaniu. Z początku odbierał studia pod kierownictwom ks. ks. Misjonarzy, a po zreorganizowaniu tegoż seminarium za Najprzewielebniejszego Arcypasterza Dunina, pod świeckimi profesorami ukończył teologiczne nauki i święcenia kapłańskie w r. 1837 odebrał. Pierwsze miejsce otrzymał jako wikariusz w Komornikach, probostwie ks. Prałata Gajerowicza, skąd powołany został na wikariusza katedralnego w Poznania właśnie w smutnym onym czasie, kiedy burzyć spokój Kościoła zaczął nieszczęsnej pamięci Czerski. Stąd zaszczycony prezentą hrabiego Tytusa Działyńskiego, objął urząd proboszcza w Bninie, które następnie zamienił z ks. proboszczem Płoszczewskim za zezwoleniem najprzew. ks. Arcybiskupa Leone Przyłuskiego na beneficium św. Jana w Poznaniu wraz z filią Pogorzelicką, przy której po separacji do śmierci pozostał. Ktokolwiek znał nieboszczyka,ten mu należne odda pochwały. Był to kapłan pełen gorliwości i ducha Bożego. W konfesjonale niezmordowany, na ambonie gorący kaznodzieja, w odprawianiu obowiązków kapłańskich najprzykładniejszy sługa Boty. Odpoczynku w ciągu dnia nie znał nigdy, zawsze czynny i zajęty; dopóki zdrowie pozwalało, trwał do północy na modlitwie. Wygody żadnej nie znał, dla potrzeb kościoła hojny, tak, że przy zgonie zaledwie tyle zostawił, że na pogrzeb starczyło. Umarł po 3 dniach , choroby wskutek zapalenia płuc . Eksportacja zaczęta od domu przy pożegnaniu parafii i reprezentacji z dekanatów sąsiedzkich kapłanów, szła do Zerkowa, gdzie zwłoki Zmarłego przyjął proboszcz zerkowski ks. Łukaszewicz i odprowadził przez Nowe Miasto, Środę do Poznania.