Ks. Ludwik Liczbarski (1795 - 1846)

Ur. się roku 1795 w wsi Sufeld z rodziców Jana i Konstancyi. Ś.p. ksiądz Liczbarski pobierał nauki w szkołach Weicherowskich ("Neustadt") u 00. Reformatów, potem w Seminaryum Kks. Missionarzy w Włocławku i sposobił się do stanu kapłańskiego gdzie roku 1818 na presbitera wyświęconym, poczem do Koniecka na wikaryusza przeznaczonym został, gdzie blisko rok zostawał. Stąd przeniósł się do dyecezyi chełmińskiej do Fiszera, gdzie przez kilka lat był komendarzem, potem administratorem probostwa Malborskiego, dalej proboszczem w Kelnie Warmii polskiej, ale wkrótce na żądanie swoje przesiedlony do Kunsendorfa; tutaj przez lat kilka sprawował urząd plebana, aż choroba umysłowa go do rezygnacji z probostwa znagliła. Skoro powrócił do zdrowia sprawował obowiązki wikaryusza przy katedrze chełmińskiej w Peplinie, później znowu wrócił do swej dyecezyi Warmińskiej, i po różnych parafiach, gdzie wymagała potrzeba, i gdzie go zwierzchność duchowna przeznaczyły, sprawował obowiązki wikarego administratora i w końcu Missionarza w Królewcu i w okolicach Prus wschodnich, gdzie nie masz katolickich kościołów. Zdatny, pracowity i gorliwy a przytem nieskażonych obyczajów był kapłan ś.p. Ludwik Liczbarski. Malburg winien mu poczęści wdzięczność, że pozostał przy katolikach kościół zamkowy. Jego wielka gorliwość o chwałę Boga i prawa parafii i kościołów sprawiła, że go uważano za niespokojnego księdza - i niedano mu po rezygnacyi Kunsendorfa więcej probostwa. Sprzykrzyło się ś.p. księdzu Liczbarskiemu to ustawiczne przenoszenie się z miejsca na miejsce i dlatego prosił Jaśnie Wielmożnego Arcybiskupa Dunina aby go do swych archidyecezyi łaskawie przyjąć raczył, co uzyskawszy do Kruświcy starożytnej katedry kujawskiej jako wikaryusz przeznaczonym został. Stamtąd przeniesiony do Gołańczy jako komendarz, gdzie mu się obszerne, pole do pracy duchownej otworzyło. Nie tylko troskliwy i czuły około dobra dusz sobie powierzonych, zajmował się nadto ś.p. ks. Liczbarski usilnie interesami kościoła i plebanii, wiedział jak sobie wszelkie drogi do władz torować, dlatego też wiele, interesów korzystnie ukończył. Zbytnią pracą, że tak mówić można, przywalony, czuł się bydź znaglonym dla pokrzepienia upadających sił używać po dwa razy kąpieli morskich. Powróciwszy ostatnią razą dnia 6 sierpnia r.b. z Zoppot do swej parafii, aby dominica 10 post. Pent. wyprawił odpust św. Wawrzyńca patrona swego kościoła i parafii, na który liczno duchowieństwo zjechało, z największą uprzejmością witał przybyłych konfratrów. Jednakowoż narzekał na utrudzającą podróż, dlatego też był mało mówiącym i nie tak, jak zwykle, swoją podróż opowiadał. Dnia 13. t.m. długo siedział przed i po obiedzie przy pracy a skończywszy takową wyszedł na przechadzkę, z której już niestety i tylko za po mocą dwóch parafian do swego powrócił mieszkania. Choroba na którą od roku 17 wieku swego cierpiał (ruptura) była przyczyną jego słabości, do której nowa się jeszcze przyłączyła. Pomimo usiłowań trzech biegłych doktorów, nie mógł juz ś.p. Liczbarski powrócić do zdrowia, a widząc zbliżający się zgon swój, prosił sąsiedzkiego konfratra, od którego z największą przytomnością dnia 27 sierpnia bez obawiania się chwili stawienia się przed trybunałem Boga, któremu wiernie służył, przyjął ostatnie sakramenta. Godzina 5-ta po obiedzie w dniu dopiero wymienionym była dla ś.p. X. Liczbarskiego ostatnią, w której doczesne życie zamienił na wieczność. Dnia 30 sierpnia odbyła się exportacya o 9. godzinie na wieczór, której tłum ludu składający się nie tylko z samych katolików alo nadto z innych wyznań zwłokom ś.p. X. Liczbarskiogo towarzyszył, co jest najjaśniejszym dowodem, jak miłość i przywiązanie sobie u wszystkich potrafił zjednać. W dniu następnym odprawiło się żałobne nabożeństwo przez duchowieństwo z różnych dekanatów zebrane. Teraz spoczywają jego zwłoki na cmentarzu przy kościele parafialnym, jego zaś duszy przyjacielskiej i ślachetnej daj Boże odpoczynek w niebie. Amen.
Ch . . . . . dnia 30 Listopada 1846.
X. Sr.