Ks. Roman Lisiecki (1908 - 1996)

Urodził się w Uniejowie, pow. Turek, w 1908 r. Z zawodu był nauczycielem. W czasie II wojny światowej wstąpił do zakonu Braci Szkolnych w Częstochowie i tam pracował jako nauczyciel. W homilii ks. bp Stanisław Gądecki mówił o jego powołaniu jako o powołaniu Samuela. Homilia księdza biskupa Gądeckiego we Mszy świętej pogrzebowej odprawionej w koncelebrze z duszpasterzami Wągrowca i księżmi emerytami oparta była na lekcji z Księgi Samuela o powołaniu Samuela. Ks. Roman Lisiecki w czasie pracy szkolnej jako brat zakonny-nauczyciel usłyszał powołanie do kapłaństwa. Do seminarium duchownego wstąpił w Gnieźnie, gdzie odbył studia z filozofii i teologii. Święcenia kapłańskie przyjął w 1953 r. Pierwszą placówką duszpasterską był wikariat w Czeszewie nad Wartą, ale po roku został przeniesiony na wikariat do parafii św. Józefa Rzemieślnika w Bydgoszczy. Po pięciu latach posługi wikariuszowskiej został administratorem w połączonych parafiach w Raczkowie i Jabłkowie. Po upływie roku mianowano go administratorem w Pęchowie. Dwa lata później objął nowe parafie w Bieganowie i Zieleńcu. Ks. Roman Lisiecki w swoim życiu przeżył wiele. Ojca zamordowali mu Niemcy, potem doszły inne trudne przeżycia. To odbiło się na stanie jego zdrowia. Dlatego zrezygnował z samodzielnej placówki i przeszedł na rok na stanowisko wikariusza w parafii Świętego Ducha we Wrześni. Gdy ten rok minął, otrzymał jednoroczny urlop. Mimo wszystko chciał jednak pracować dla Kościoła jako kapłan. Dlatego 15 lipca 1965 został kapelanem SS. Albertynek w Kawęczynie. Ale i tam pozostał tylko przez jeden rok, bo 1 czerwca 1966 r. przeniesiony został w stan spoczynku. W 1969 r. jednak zdecydował się zostać kapelanem SS. Elżbietanek w Łopiennie. Tam pracował przez niespełna 9 lat. Ostatecznie na własną prośbę przeniesiony ponownie w stan spoczynku przebywał w Domu Księży Zasłużonych w Wągrowcu aż do śmierci dnia 7 stycznia 1996 r. W tym czasie stan jego zdrowia początkowo polepszył się i dlatego chętnie służył pomocą proboszczom dekanatu kłeckiego, wśród których poprzednio przebywał. W sposób szczególny interesował się objawieniami Matki Bożej (Fatima, Lourdes). Szerzył kult Niepokalanego Serca Maryi. Żył bardzo skromnie. Jak mógł, ratował swoje zdrowie. Często widywano go na spacerze w lesie lub nad wodą. Rozmawiał chętnie z napotykanymi ludźmi, zwłaszcza z dziećmi. Nie miał już żadnych bliższych krewnych. Końcowe dni jego życia były wypełnione wielkim cierpieniem. S. Ildefonsa, która w Domu troszczyła się o jego zdrowie, powiedziała: "Nigdy nie widziałam tak modlącego się na łożu śmierci kapłana". W pogrzebie zmarłego kapłana wzięli udział krewni. Po Mszy świętej wyprowadzono w procesji ciało zmarłego kapłana na cmentarz Parafii Wniebowzięcia N.M.P w Wągrowcu, gdzie spoczął w kwaterze grobów kapłańskich XIX i XX stulecia./Ks. Stanisław Borowiak/