Ks. Antoni Powałowski (1845 - 1885)
Zmarł 21.01.1885 r. o godzinie 3 z rana w domu Sióstr Miłosierdzia u Przemienieni i Pańskiego w Poznaniu, po długich cierpieniach, opatrzony Sakramentami Św., w 40 roku życia, 18 kapłaństwa. Wyświęcony w lipcu r. 1873; na samym wstępie do pracy swej kapłańskiej spotkał się z kodeksem prawodawstwa "majowego". Posłany przez ks. Arcypasterza jako wikariusz do miasteczka Łopienna, poszedł, gdzie go wołał obowiązek, choć wiedział, co go czeka. Jakoż niebawem zaczęły się przeciw niemu, jak i przeciw wszystkim jego kolegom, indagacje sądowe, termina, różne kary, długie więzienie, które odsiedział w Trzemesznie, nareszcie wygnanie z obrębu całego W. Ks. Poznańskiego. Potuławszy się czas niejaki poza granicami naszej Archidiecezji, wrócił nareszcie od kilku lat mimo niebezpieczeństwa, jakie mu jako banicie groziło, aby zdrowie i siły swoje poświęcić na usługi ciężko nawiedzonej diecezji, dla której był święcony. Parafianie Starego Gostynia, i drugiej parafii osieroconej, w której ostatnie cztery lata spędził, mogą powiedzieć, z jakim zaparciem się siebie, z jaką gorliwością, prawdziwie apostolską spełniał obowiązki swe kapłańskie mimo licznych denuncjacji i innych trudności, na jakie był narażony z powodu konieczności ukrywania się przed władzami policyjnymi. Ciągły niepokój, niewygody, a nieraz i niedostatek, z którymi miał do walczenia, podkopywały jego zdrowie. W roku ubiegłym udał się do wód, aby je poratować, niestety bezskutecznie. Mimo to, choć suchoty znacznie były rozwinięte nie ochraniał się w pracy, i do ostatka pragnął potrzeby parafian, nad którymi przyjął był opiekę, sam zaspokajać, ucząc dzieci, odprawiając nabożeństwo, głosząc słowo Boże. Zaprzestał pracy dopiero wtenczas, gdy już z łoża podnieść się nie mógł. Nie mając dostatecznej opieki w ubogo urządzonym swym domu, nie bez nalegania przyjaciół zdecydował się na to, aby dać się przewieść tu do szpitala Sióstr Miłosierdzia. Tu też po kilkudniowym ledwo pobycie oddał ducha swego Zbawicielowi, aby odebrać nagrodę z rąk Jego za wierną służbę do końca. Niech odpoczywa w pokoju! Jedna ofiara więcej naszego kulturkampfu! Księże Antoni! Teraz bądź spokojny; banicja Twoja skończyła się i bez dyspensy ministerialnej!