Ks. Edward Koźlinka (1927 - 2003)
W środę, dnia 25 czerwca 2003 r. pożegnaliśmy śp. Ks. Radcę Edwarda Koźlinkę, byłego Proboszcza parafii pw. św. Mikołaja w Ślesinie. Ks. Edward urodził się 14 sierpnia 1927 r. w Gogolinku (pow. Bydgoszcz). Wyświęcony na kapłana 27 maja 1954 r. w Bazylice Prymasowskiej w Gnieźnie, rozpoczął swą posługę kapłańską w parafii pw. św. Jakuba w Barcinie (1954-1957). Potem pracował jako Wikariusz w Miłosławiu (1957-1959) oraz w parafii pw. Zwiastowania NMP w Inowrocławiu (1959-1961). 20 sierpnia 1961 r. został mianowany Proboszczem w Łasku Wielkim, gdzie pracował 18 lat. Parafią pw. św. Mikołaja w Ślesinie objął 1 września 1979 r. Tutaj pracował do lipca 1998 r., kiedy przeniesiony został w stan spoczynku. We wspomnieniach parafian i współpracowników pozostanie człowiekiem niezwykle pobożnym i w pełni oddanym Bogu i posłudze duszpasterskiej. Był kapłanem o wielkim i głębokim sercu, skromnym i w pełni oddanym sprawom Kościoła, człowiekiem serdecznym, życzliwym i zawsze gotowym służyć pomocą. W testamencie napisał następujące słowa: "Starałem się jak najlepiej w imieniu Chrystusowego Kościoła służyć Ludowi Bożemu. Moją radością są dwa kościoły całkowicie odnowione dla chwały Trójjedynego Boga. Szczególną miłością kocham Maryję, którą Chrystus Pan z wysokości Krzyża uczynił naszą Matką". Ostatni rok bardzo cierpiał uczestnicząc w Krzyżu Jezusa Chrystusa, a swój krzyż niósł w pełni zawierzywszy Panu Bogu. Pan Bóg powołał go do siebie 20 czerwca 2003 r. Wprowadzenie zwłok do kościoła parafialnego w Ślesinie odbyło się we wtorek 24 czerwca o godz. 17.00, gdzie sprawowana była Msza św. koncelebrowana, podczas której Słowo Boże wygłosił Ks. Dziekan Marian Wróblewicz. W środę, dnia 25 czerwca 2003 Mszy św. koncelebrowanej przez około 60 kapłanów przewodniczył Ks. Biskup Wojciech Polak, a Słowo Boże wygłosił przyjaciel Zmarłego - Ks. Proboszcz Franciszek Sołtysiak z Białych Błot. Pożegnany przez przedstawicieli Parafialnej Rady Duszpasterskiej, Straży Pożarnej, młodzieży i rodzin parafialnych, śp. Ks. Edward Koźlinka spoczął na cmentarzu parafialnym przy grobach poprzednich duszpasterzy. Niech Dobry Bóg, bogaty w miłosierdzie, wynagrodzi chwałą wieczną za wierną służbę kapłańską. /Ks. Marian Wróblewicz Dziekan Dekanatu Nakło/
Mówiono o nim "ksiądz budowniczy"
Dzień po Bożym Ciele - 20 czerwca 2003 r. o godz. 19.05 w Szpitalu Klinicznym AM w Bydgoszczy, Pan Bóg powołał do siebie śp. Ks. Edwarda Koźlinkę. Zmarły kapłan chorował już od wielu lat, a krzyż cierpienia znosił z wielką cierpliwością. Bezpośrednią przyczyną zgonu było nagłe zatrzymanie krążenia, ostra niewydolność mięśnia sercowego i zawał mięśnia sercowego. W 75 roku życia i 49 kapłaństwa odszedł kapłan, który przez 37 lat był Proboszczem w dwóch parafiach: Łasku Wielkim i Ślesinie. Ks. Edward Koźlinka urodził się 14 sierpnia 1927 r. w Gogolinku (pow. bydgoski), w rodzinie mistrza krawieckiego Konstantego i Michaliny-Anny Szews. Następnego dnia po urodzeniu, w święto Wniebowzięcia NMP, przyjął Chrzest św. w parafii pw. Przenajświętszej Trójcy w Byszewie. Szkołę Podstawową zaczął jako 6-latek, razem ze swoim starszym bratem w Koronowie, a ukończył tuż przed wybuchem II wojny światowej w Bydgoszczy. Lata okupacji spędził w Bydgoszczy, pracując jako młodociany w Zakładach Graficznych, gdzie zdarzało się, że za mowę polską majster bił po twarzy. Po wojnie podjął naukę w Państwowym Gimnazjum i Liceum dla Dorosłych w Bydgoszczy. Maturę jako eksternista zdał w lutym 1948 r. Z jego klasy również innych pięciu kolegów wstąpiło do Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie, a dalszych sześciu z innych klas usłyszało także głos powołania. Rocznik ten był obfity w powołania duchowne kapłanów, którzy wywodzili się z Bydgoszczy, bo na 38 wówczas wyświęconych aż 12 neoprezbiterów pochodziło z Bydgoszczy. Zanim jednak przekroczył progi seminarium, zaraz po maturze, dla pogłębienia wiedzy przez jeden semestr był wolnym słuchaczem na UMK w Toruniu. Pierwotnie miał bowiem w planie studia medyczne. Do tego jednak nie doszło, bo zabrakło punktów za pochodzenie, gdyż jego ojciec miał w tym czasie prywatny zakład krawiecki. W sierpniu 1948 r. odbył samotną, pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Tam jako wotum wdzięczności za dotychczasowe życie złożył swój złoty sygnet z rubinem. Prawdopodobnie właśnie wtedy podjął decyzję o dalszej drodze życia w kapłaństwie. Po powrocie obwieścił rodzicom, że ma zamiar wstąpić do seminarium duchownego. Wypowiedział wtedy znamienne słowa: "Nie pozwolą mi leczyć ludzi, będę leczył ich dusze". Kiedy ojciec, w tajemnicy przed matką, pojechał do Gniezna, aby odbyć męską rozmowę, usłyszał na swoje wątpliwości tylko jedną odpowiedź: "nie martw się Ojcze, wszystko przemyślałem, chcę być kapłanem do końca i nigdy nie wystąpię". Te słowa uspokoiły ojca, uścisnął syna i powiedział, że jest z niego dumny. Do Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie wstąpił 27 września 1948 r. Studiował filozofię i teologię w Gnieźnie i Poznaniu. Święcenia kapłańskie przyjął 27 maja 1954 r. z rąk Ks. Biskupa Władysława Suszyńskiego z Białegostoku, gdyż Prymas Polski oraz liczni Biskupi byli w tym czasie więzieni przez władze PRL-u. Mszę św. prymicyjną odprawił w niedzielę 30 maja 1954 r. w swoim parafialnym kościele pw. św. Marcina i św. Mikołaja w Bydgoszczy. Kazanie prymicyjne wygłosił zaprzyjaźniony z rodziną Ks. Prob. Michał Łabiak z Kopanicy, u którego 14 czerwca 1954 r. miała miejsce Msza św. sekundycyjna. Trzeba jeszcze nadmienić, że alumni studiujący w latach 1948-1954 byli pokoleniem szczególnym, a potem przyszło im służyć w mrocznych czasach reżimu komunistycznego. Studia odbywali wówczas razem klerycy urodzeni pomiędzy 1914 a 1930 r., ale potrafili żyć w przyjaźni i koleżeństwie. W pełni zasługują na szacunek i pamięć. Służbę kapłańską rozpoczął Ks. Edward Koźlinka 1 lipca 1954 r. jako Wikariusz w parafii pw. św. Jakuba Większego w Barcinie. Po dwóch łatach przez krótki czas był Wikariuszem w parafii pw. MB Nieustającej Pomocy w Bydgoszczy, a od 10 stycznia 1957 r. został Wikariuszem w parafii pw. św. Jakuba Większego Apostoła w Miłosławiu. Tutaj przez 2 lata prowadził wspaniałą grupę ministrancką, z którą przygotował dramat religijny zatytułowany "Wenancjusz", wystawiany następnie w wielu parafiach. Znajomości z tamtych lat przetrwały długie lata. Kolejne miejsce posługi kapłańskiej to parafia pw. Zwiastowania NMP w Inowrocławiu (od 26 czerwca 1959 r.) Również tutaj dużo czasu poświęcał młodzieży, był opiekunem ministrantów. Tam też cieszył się powołaniem dzisiejszego Pasterza Astany - Ks. Abp. Tomasza Pety. Tych powołań w Jego ostatniej parafii wikariuszowskiej było 7 oraz 2 zakonne. Zabiegał o nowe powołania kapłańskie, wspierał ich radą i pomocą. Po siedmiu latach wikariatu władze kościelne wyznaczyły Ks. Edwarda Koźlinkę na Proboszcza parafii pw. św. Mikołaja Bpa w Szaradowie, lecz do objęcia jej nie doszło, ponieważ władze cywilne nie dały tzw. zatwierdzenia. Jako Wikariusz - Substytut, 20 sierpnia 1961 r. obejmuje parafię pw. św. Anny w Łasku Wielkim. Ponownie jednak nie zostaje zatwierdzony przez władze świeckie. Przyczyniły się do tego między innymi zbyt śmiałe jak na tamte czasy kazania. Na stanowisko Proboszcza parafii zostaje zatwierdzony dopiero w 1972 r. W parafii tej był przez 18 lat. Tutaj spotkał wspaniałych Konfratrów z Dekanatu Wierzchucin, miał w nich oparcie, zawsze mógł na nich liczyć a oni na niego. Dekretem z 1 września 1979 r. został mianowany Proboszczem parafii pw. św. Mikołaja w Ślesinie k. Nakła. Generalną zasadą śp. Ks. Edwarda było ratowanie kościołów wymagających remontu. Przeprowadzał kapitalne remonty, upiększał wstawiając piękne, figuralne witraże, wprowadzał nowe obrazy, szaty liturgiczne, tablice pamięci oraz podejmował wiele innych ważnych prac, których nie sposób tutaj wymienić. Są jednak one zapisane w kronikach parafialnych bardzo szczegółowo. Ostatnią już pracą, w którą włożył całe swe serce, prowadzoną już w czasie gdy siły zaczęły słabnąć, było powiększenie kaplicy pw. Jezusa Miłosiernego w Minikowie. Kaplica ta miała służyć przede wszystkim ludziom starszym i schorowanym. Poświęcenia jej dokonał Ks. Bp Bogdan Wojtuś, dnia 5 grudnia 1996 r. W tym samym dniu został też mianowany Radcą Duchownym ad honores. Ks. Edward prosił jednak, aby nie było to ogłoszone i tytułu tego nigdy nie używał. Całe swe życie kapłańskie był czynny i pełen inwencji, często mówiono o nim "ksiądz budowniczy". Pracował w trudnych czasach, wszystkie materiały trzeba było dosłownie zdobywać, a do tego często brakowało funduszy. Dlatego też tak chętnie wyjeżdżał na zastępstwa do Niemiec, poświęcając swój urlop, aby w ten sposób dopomóc swojej parafii. Także parafianie z wielkim oddaniem pomagali w remontach, rozumiejąc konieczność ich przeprowadzania. Szczególną troską obejmował parafian chorych i tych najbiedniejszych. Pomagał także swoim kolegom budującym kościoły, wspierał chorych księży będących na emeryturze, zawsze pamiętał o odwiedzaniu chorych w ich domach. Dom Jego był otwarty dla wszystkich, a On sam był zawsze wrażliwy na ludzkie nieszczęścia i biedę. Wiele troski wykazywał o duchowy rozwój swoich parafian. Z wielkim zaangażowaniem przeprowadzał katechizację wśród młodzieży i dzieci, nigdy nie miał problemów wychowawczych. Miał też wielkie nabożeństwo do Matki Bożej, tak dużo dał wymalować Jej obrazów, nigdy nie rozstawał się z różańcem. Także w czasie rozlicznych wyjazdów odmawiał różaniec ze współpasażerami. Bardzo wcześnie zaczął szerzyć w swojej parafii kult Jezusa Miłosiernego, z tym obrazkiem poszedł na swoją ostatnią drogę, a Jego brewiarz postanowiono oddać potrzebującemu księdzu na Wschodzie. Na przestrzeni lat wszystkie te prace mocno nadwyrężyły jego zdrowie. Podczas badania serca w 1988 r. zalecono, aby prowadził oszczędny tryb życia. Tych rad jednak nie posłuchał, miał jeszcze tak dużo do zrobienia. Gdy jednak w 1989 r. zaczął podupadać na zdrowiu, poprosił o przydzielenie do pomocy ks. wikariusza. Gdy w 1997 r. przebył najpierw stan przedzawałowy, potem zawał serca i udar mózgu, i kiedy zmagał się z zaawansowaną cukrzycą, zaczął dopiero myśleć o zabezpieczeniu sobie mieszkania na emeryturę. Przysposobił sobie skromne lokum o powierzchni mieszkalnej 38 m2 w byłym Domu Katolickim i zamieszkał w nim razem ze swoją pełną samarytańskiego poświęcenia Gospodynią i Jej Matką. Przeszedł na emeryturę 27 czerwca 1998 roku. Pozostał osamotniony kapłan, zmęczony życiem i chorobą ze swoimi myślami. Po przebytych chorobach zdawał sobie sprawę, że droga Jego życia na tej ziemi dobiega kresu, chociaż zawsze w największym cierpieniu miał wielką wolę życia. Zmarł 20 czerwca 2003 roku. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się różańcem w kaplicy cmentarnej, a następnie wprowadzeniem do kościoła parafialnego w dniu 24 czerwca 2003 r. W tych uroczystościach uczestniczyło skromne grono księży oraz wielu parafian, przyjaciół i członków rodziny. Następnego dnia odbyła się Msza św. pogrzebowa, której przewodniczył Ks. Biskup Wojciech Polak, przy współudziale licznie zebranego duchowieństwa, wiernych parafian ze Ślesina i Łaska Wielkiego, kolegów kursowych, ogromnej liczby przyjaciół i rodziny. Piękne kazanie wygłosił Ks. Kan. Franciszek Sołtysiak, Proboszcz z Białych Błot, który w czasie Jego długiej choroby wspierał Go, pobudzał nadzieję i utwierdzał, że po miłości Boga, miłość bliźniego jest najważniejszym przykazaniem. Nad grobem żegnali swojego Proboszcza delegaci różnych stowarzyszeń, wyrażając swój żal, miłość i przywiązanie, dziękując za to, że był wśród nich. Jezusa i Matkę Bożą kochał i czcił całym swym sercem, a miłość bliźniego podkreślił wypowiadając słowa w swoim testamencie: "Wybaczam wszystko - wszystkim i proszę o przebaczenie". Niechaj Jezus Miłosierny przyjmie Go do Swojej Chwały. /Teresa Kubska Siostra Ks. Radcy Edwarda Koźlinki/