Ks. Franciszek Knoblich (1823 - 1885)
Ks. Franciszek, proboszcz w Kursdorfie liczył dopiero 61 lat życia - urodził się 18.11.1823 r., lecz śmierć nieubłagana zniszczyła czerstwe jego zdrowie w czasie, obiecującym jeszcze długi żywot dla niego. Znany był w Księstwie z wielu względów. Przybył do nas jako kapłan ze Śląska i otrzymał probostwo w Bledzewie, do którego przyłączono później posadę pierwszego prebendarza przy kościele św. Antoniego w Poznaniu, a w końca w Kursdorfie, gdzie przeszło 20 lat pasterzował. Obok pracy parafialnej zajmował się z lubością kształceniem młodzieży - wielu z pośród parafian wybrał sobie młodzieńców i przygotowywał ich do szkół gimnazjalnych i udało się jemu wielu na ludzi wykształconych wykierować. Oddawano nawet do niego ze stron rozmaitych Księstwa naszego młodzież zaniedbaną do nauki, gdyż znano jego talent pedagogiczny, połączony z cierpliwością i wytrwałością podziwienia godną. Ceniony jako znakomity kaznodzieja ludowy, chętny był do wszelkich usług kościelnych w swoim i w sąsiedzkich kościołach. Dla tych to zalet zjednał sobie miłość u konfratrów i szacunek u parafian. Umarł w 36 roku kapłaństwa swego, opatrzony Św. Sakramentami i skończył tak świętobliwie, jak żył przykładnie. Lecz któż jest w życiu bez ale - tak i nieboszczykowi zarzucano, że wydawał nad stan i przez to w długi popadał. Być to może, bo nader był gościnnym i dobroczynnym - pieniądz nie miał u niego wielkiej wartości; jak miał, to dawał - a gdy nie było, to szukał pożyczki, lecz o ile się zdaje, nikt nie dozna szkody ani straty po jego śmierci, gdyż pozostałość wystarcza na pokrycie długów, a cnoty jego i dobre uczynki z użytkiem mamony wykonane, poszły z nim przed sąd Boży i staną się jego chlubą i pociechą. Pogrzeb odbył się z przyzwoitą okazałością; z duchowieństwa wzięło udział przeszło 20 księży, pomiędzy którymi połowa była ze Śląska. Nawet pastor jeden ewangelicki poczuł się do obowiązku oddania ostatniej przysługi na pogrzebie czci i cnotom zmarłego, lecz nie podobało się ogólnie, że przybył w swym talarze i wciskał się między księży katolickich tak przy pochodzie pogrzebowym, jak i w czasie nabożeństwa w kościele. Landrat, inspektor szkolny powiatowy także się stawili na pogrzeb. Zmarły stargał zdrowie i siły swoje w pracy kapłańskiej. W ostatnich latach bowiem miał trzy parafie pod swą opieką : Kursdorf, Hinzendorf i Łysiny; prawie co niedzielę odprawiał podwójne nabożeństwo, jeździł do chorych we dnie i w nocy w latach już nie młodych, a w końca nawet przy nadwyrężonym zdrowiu. Nieboszczyk należał do tych kilku kapłanów, którzy u nas w Księstwie otrzymali od rządu inspekcję szkolną, wszakże nie długo cieszył się tą darowizną rządową, gdyż i tę mu rychło śmierć, zabrała.