Ks. Franciszek Szulczewski (1796 - 1883)

Urodził się jeszcze w przeszłym wieku, bo w roku 1796, liczył więc lat 86, a jednak do samego końca życia był czerstwy i choć starzec, jeździł na sąsiednie odpusty, przed 10 laty nieraz nawet pieszo przebywał i pilnie pracował w konfesjonale. Pierwsze lata kapłaństwa był wikariuszem w Konarzewie, później proboszczem w Ziernikach, następnie w Pawłowie, a ostatnie 19 lat w Ostrowie pod Strzelnem. W Ostrowie zjednał sobie ks. Szulczewski u parafian wielki szacunek i zasłużył na to, gorąco prosili Pana Boga aby im go jak najdłużej przy życiu zachował. Tutaj też obchodził 50 letni jubileusz kapłaństwa. Oprócz gorliwości w nabożeństwie do Matki Boskiej Różańcowej był także dbałym o dobro probostwa. Za jego staraniem stanęła większość budynków plebańskich i nowa murowana światynia. (Nadmieniam, że patronem jest tutaj fiskus, bo Ostrowo należało do dóbr strzelińskich klasztornych). Dnia 21 stycznia odbył jeszcze ks. Franciszek całe do i popołudniowe nabożeństwo, ale 22 rano ubrawszy się do Mszy św. musiał sie zaraz położyć, zapadłszy na zapalenie płuc. Dnia 23 przyjął Sakramenty św., 24 w nocy kazał spisać ostatnią swoją wolę. Na pogrzeb był zupełnie przysposobiony, bo trumnę i cały ubiór do trumny dawno miał przygotowane. Zmarł w wigilię swoich imienin, w niedzielę po południu 28 stycznia 1883 r. Eksportację odprawiono we wtorek po południu pod przewodnictwem ks. prałata dziekana Simona z Kruszwicy, księży zaś zjechało sie 8. Na drugi dzień było księży 10. W pierwszy dzień miał przemowę pogrzebową ks. Sieg z Orchowa, na drugi dzień ks. Kittel ze Stodół. Parafianie i lud okoliczny bardzo licznie się zebrali, było też kilku obywateli obecnych. Żal i płacz ludu był wielki, tym większy, że nie maja nadziei, czy wkrótce następcę dostaną, a brak duchowieństwa nie pozwala liczyć na regularne zastępstwo.