Ks. Jan Zwickert (1859 - 1936)
Zmarł dnia 4 lipca 1936 roku w Jaszkowie. Urodził się w Skórzewie pod Poznaniem dnia 24 czerwca 1859 z ojca nauczyciela Bernarda i Józefy z d. Ginter. Uczęszczał w Poznaniu do gimnazjum św. Marii Magdaleny, które ukończył w r. 1879, uzyskawszy świadectwo dojrzałości. W latach 1880 do 1883 słuchał na wszechnicy Wrocławskiej medycyny, od 26 lipca 1883 do tegoż dnia lipca 1884 odsługiwał wojskowość jako jednoroczny w garnizonie kłockim na Śląsku. Władza wojskowa wystawiła mu świadectwo wyjątkowo przykładnego i dzielnego młodzieńca. Następne lata poświęcił agronomii. Lecz wewnętrzny głos powołania każe mu szukać zadowolenia w stanie kapłańskim. W maju 1887 zgłasza się do studium teologicznego i zostaje przez biskupa Likowskiego wysłany na akademię w Monastyrze, gdzie przebywa do 30 września 1889. Seminarium duchowne Poznańskie, w którym przebywa jeden rok, kończy obdarzony pochwałą, w seminarium Gnieźnieńskim piastuje urząd dziekana alumnów i kończy je również celująco. Wyświęcony w r. 1891 idzie na wikariat do Ostrowa, w r. 1894 zostaje administratorem w Krobi, przy końcu 1897 obejmuje parafię Uzarzewo w komendę, a wiosną 1898 otrzymuje od ówczesnego patrona księcia Sułkowskiego beneficjum w Rydzynie. Rząd pruski udzielił mu na beneficjum to tzw. notyfikacji w przekonaniu, że mając nazwisko niemieckie i jako syn nauczyciela, będzie w sprawach narodowych co najmniej obojętnym. Ks. Zwickert był atoli sprawiedliwym i dbałym duszpasterzem dla Niemców, ale przy każdej sposobności zaznaczał, że jest Polakiem i otaczał rodaków, tak młodzież jak i dzieci pieczołowitą opieką. Hakatyści zanosili na niego ciągłe zażalenia do Władzy Duchownej i do Regencji, że Niemcom dzieje się rzekomo krzywda. Wytoczono mu proces o obrazę rzekomą przewodniczącego Stowarzyszenia "niemieckich katolików", oraz później jako przewodniczącemu miejscowego Towarzystwa patriotycznego "Straż". Aby go się pozbyć - jako niewygodnego w niemczonej konsekwentnie parafii Rydzyńskiej - ofiaruje mu w r. 1912 rząd pruski prezentę na beneficjum Cerekwica w dekanacie Boreckim, które to beneficjum, zmęczony ciągłymi walkami i trudnościami w Rydzynie, chętnie przyjmuje. W Cerekwicy buduje ks. Zwickert nową plebanię. W czasie wojny światowej okazał się troskliwym duszpasterzem i gorącym miłośnikiem sprawy polskiej. Ponieważ parafia była rozległą, przyczynia się do wybudowania kościoła oraz mieszkania dla księdza w Zimnej - wodzie. Zawsze cierpiący i chorowity czuje się zmuszonym poszukać sobie łatwiejszej placówki - to też 01.04.1925 roku przenosi się już jako blisko 70 letni starzec na małą parafię w Jaszkowie w dekanacie śremskim. Niestety niemoc i choroba przykuły go wnet do łoża boleści, tak że wnosi o emeryturę. Z pewnym żalem mawiał o sobie, że nieraz robi sobie wyrzuty, iż jest już sługą nieużytecznym. Z wdzięcznością wspomniał, jak go w tych smutnych myślach pocieszał Ks. Kardynał Prymas osobiście, mówiąc do niego, że choroba i długoletnie cierpienie, znoszone z pokorą i cierpliwością chrześcijańską, są także akcją katolicką. Pogrzeb zmarłego kapłana odbył się w Jaszkowie, w środę dnia 8 lipca 1936.