Ks. Karol Słubicki (1871 - 1935)

Zaopatrzony Sakramentami św. przez Ks. prof. Jernajczyka, zmarł w Lecznicy Powiatowej we Wrześni, dnia 14 maja 1935 r. Dziekan powidzki i długoletni proboszcz graboszewski w 64 roku życia a 40 - tym kapłaństwa. Ks. dziekan Słubicki urodził się dnia 10 lipca 1871 r. w Pobiedziskach z ojca Aleksandra i matki Julii z Tiehlów, pobożnych ziemian, jako ósme z rzędu dziecko mając 2 lata zachorował bardzo ciężko na ospę. Kochająca matka złożyła wtenczas ślub, że skoro wyzdrowieje, wychowa i odda go na wyłączną służbę Bogu. Od ósmego roku życia zaopiekowali się nim i jego wykształceniem, wujowstwo prof. Lindnerowie z Poznania, przy pomocy i pod opieką których ks. Słubicki pobiera nauki w gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu a kończy je maturą w Krotoszynie. Studia teologiczne kończy w Poznaniu i Gnieźnie, po czym 25 lutego 1896 r. zostaje wyświęcony na kapłana. Pod kierunkiem wielkiego patrioty Ks. radcy Sołtysińskiego, pracuje w charakterze wikariusza przy kościele Św. Trójcy w Gnieźnie, po czym Władza Duchowna oddaje mu zarząd parafię Samoklęski pod Nakłem, gdzie w ciągu 6-ciu lat zaprawia się do samodzielnej pracy duszpasterskiej. Tutaj pochował swego ojca. Po ośmiu latach pracy kapłańskiej zostaje 1904 r. mianowany proboszczem w Graboszewie a w 1909 r. Władza Duchowna mianuje go dziekanem, dekanatu powidzkiego. W ciągu przeszło 30-to letniej pracy na stanowisku proboszcza i dziekana w Graboszewie z ofiar kolendy ogrodził murowanym płotem plebanię i cmentarz grzebalny, na którym pochował swą matkę i siostrę. Jako proboszcz i dziekan prowadził życie prawdziwie pobożne, kontemplacyjne. W miarę sił troszczył się o ochędóstwo Domu Bożego w którym całymi prawie dniami się modlił. Wobec wszystkich odznaczał się niezwykłą uprzejmością i delikatnością, a Księży swego dekanatu przykuwał do siebie i budował pobożnością i gorącem miłującym sercem. Toteż konfratrzy stracili w nim kochanego, świątobliwego kapłana i szczerego przyjaciela, a parafianie dobrego pasterza według Serca Bożego. Ks. Karol umarł na posterunku. Zaziębił się w konfesjonale i z grypą poszedł na drugi dzień znowu do konfesjonału. Nic dziwnego, że wskutek tego do grypy przyłączyło się zapalenie płuc. Mimo ogromnej gorączki i prawie już umierający odmawiał brewiarz. Kiedy spowiednik odwiedzając go prosił go, by przestał modlić się w gorączce, Ks. Karol prosił tegoż, by choć jedną jeszcze pozwolił mu odmówić zwrotkę. Pogrzeb Ks. dziekana Słubickiego, na który przyjechali Ks. Infułat Styczyński i Ks. Kan. Greinert z Gniezna, wszyscy Księża dekanatu Powidzkiego i z sąsiednich dekanatów, oraz wielka ilość parafian graboszewskich i ludzi z sąsiednich parafii, odbył się w sobotę 18 maja br. w Graboszewie. Gorące modły przeplatane łzami, były oznaką wdzięczności za jego trudy, prawe życie i gołębie serce. Niechaj tę świetlaną i przez życie rozmodloną postać przyjmie Wszechmocny Pan do wiekuistej chwały w niebie.