Ks. Lewicki (1846 - 1909)
Żałobą pokryła się parafia św. Marcina w Poznaniu, w dniu 11 września 1909 r. bowiem powołał Pan Bóg do swej chwały jej gorliwego duszpasterza a swego sługę wiernego, ks. proboszcza doktora Lewickiego, prałata domowego Jego Świątobliwości. Strata to wielka, nie tylko dla parafii, ale i dla społeczeństwa naszego. Gorliwość Zmarłego w służbie Bożej, czy to w konfesjonale, czy na kazalnicy, zbyt świeżo żyje w pamięci wszystkich, byśmy ją tu przypominać potrzebowali. Żal też po zgonie jego jest ogólny i szczery. Ks. prob. Lewicki urodził się 1846 roku, święcenia kapłańskie otrzymał 25 marca 1871 r. Z powodu walki kulturnej, która wrzała wówczas w całej pełni, młody kapłan opuścił granice rodzinnego kraju i udał się do Francji, skąd po 10 latach pracy kapłańskiej powrócił do nas i zajął stanowisko prebendarza przy kościele dominikańskim. Stamtąd powołała go wysoka Władza duchowna na probostwo św. Jana, a w 1889 roku powierzyła mu pieczę nad liczną parafią św. Marcina i tutaj pracował do ostatniego tchnienia z pożytkiem dla parafian i dla chwały Kościoła św. Przeprowadzenie zwłok z probostwa do kościoła odbyło się w poniedziałek. Najprzew. Ks. Biskup dr Likowski poprowadził kondukt w otoczeniu nieprzejrzanej liczby kapłanów i publiczności, a w kościele w serdecznych słowach przemówił ks. Kuciński, wikariusz św. marciński, kreśląc wymownie zasługi i cnoty swego zmarłego pasterza. Do parafian zwrócił kaznodzieja serdeczną prośbę, aby najgoręcej polecali w modlitwach swoich duszę swego pasterza miłosierdziu Boskiemu. Niemniej licznie podążyły zastępy publiczności nazajutrz do kościoła św. Marcina, by oddać zmarłemu proboszczowi ostatnią przysługę. W serdecznych słowach przemówił ks. proboszcz Kościelski, podnosząc między innymi gorącą miłość Zmarłego dla ludu, z łona którego sam pochodził i o którym mówił, że niebo zapełnione będzie polskimi kmiotkami. Ks. radca Kotecki, dziekan poznański poprowadził orszak żałobny na nowy cmentarz św. Marcina, a towarzyszyły mu długie szeregi kapłanów i ogromne tłumy publiczności z miasta i prowincji.