O. Mikołaj Spiehalski (1800 - 1878)
Ostatni kapłan Towarzystwa Jezusowege na Ziemi Wielkopolskiej, O. Mikołaj Spiehalski, zmarł z rana o 5 godzinie w Szółdrach, w gościnnym domu posła Stanisława Chłapowskiego. Kiedy w r. 1872 zakon OO. Jezuitów ze Śremu wydalono, dozwolono księdzu Spiehalskiemu przez wzgląd na jego wiek i schorzałość przenieść się do Szółdr, gdzie odtąd przez sześć lat, otoczony najczulszą troskliwością i poważaniem całej rodziny właściciela tych dóbr, pozostawał. Pochodził z Białorusi. Właściwie nazwisko jego było Spiewalski, ale iż w tamtych stronach, "w" jak "h" wymawiają poczęto też i według tego pisać. Urodził się w 1800 r. Wszedłszy w 19 roku życia swego do zakonu, musiał niebawem, gdy rząd rosyjski wygnał Jezuitów, kraj opuścić i do Włoch się przeniósł. Tu zaraz w seminarium poznano się na jego wielkich zdolnościach i energii. Na kapłana wyświęcił go Pius IX. podówczas Arcybiskup w Spoleto. Przez długi czas był dyrektorem kolegium jezuickiego w Spoleto i Genui. Przywołany do Galicji w r. 1860, znaiazł się niebawem w Śremie, gdzie scholastykom wykładał teologią a świeckim księżom naszym częste dawał rekolekcje. Od lat dziesiątka zaniemógł, ale zawsze nadzwyczaj czynny, zajmował bystry swój umysł naukami, a przy tym, biegły mechanik, przyjaciel kwiatów i osobliwie ptaków, niestrudzenie pracował ręką, kiedy głowa potrzebowała odpocznienia. Ojczyznę gorąco kochał, lubował się w naszej literaturze, a po łacinie tak pisał, że go prawie drugim Sarbiewskim nazwać można. Zostawił też po sobie kilkaset od, sielanek, epigramatów i wierszy rozmaitych w klasycznym języku. Ale w kapłanie godne chwały głównie pokora, gorliwość, miłosierdzie, poświęcenie, a w cnotach tych nikt, pewnie O. Spiehalskiego nie przewyższył - Requiescat in pace. Pochowany na cmentarzu w Brodnicy.