Ks. Napoleon Tomaszewski (1833 - 1892)
Proboszcz trzemeszeński, kanonik honorowy metropolitalny poznański, dziekan dekanatu św. Michała Zbar., b. profesor religii w gimnazjum św. Maryi Magdaleny w Poznaniu, zmarł po dłogoletnich cierpieniach w sobotę 22.10.1892 roku w Trzemesznie. Nieboszczyk urodził się w r. 1833, był kapłanem od r. 1857, w Trzemesznie pracował od r. 1869.
Trzemeszno, 26 października 1892.
Smutek żałobny powiał po naszym mieście, kiedy się po nim rozeszła, złowroga wieźć, że nasz Pasterz ukochany, o którym wiedzieliśmy, że go od dawna ciężka niemoc powaliła na łoże boleści, rozstał sie z tym światem. Żałowaliśmy go szczerze, bo go szczerze kochaliśmy, bo lat 30 spędził pomiędzy nami na zacnej, uczciwej pracy pasterskiej, bo dzielił z nami złą i dobrą dole - a zawsze był nam ojcem, zawsze miłującym pasterzem i kapłanem, chociaż nieraz był ostry i surowy, zwłaszcza gdy złość ludzka nieprawość i niereligijność parafian serce jego zakrwawiła - to jednakże ta surowość i ten rygor pochodził z serca pasterskiego i każdy chętnie go znosił. Że śp. ksiądz kanonik Tomaszewski nie tylko u parafian ale także po za granicami parafii n świeckich i duchownych szczerze był lubiany i kochany, tego dowodzi liczny udział wiernego ludu i liczny orszak kapłanów, którzy sie z bliższych i dalszych stron zgromadzili, aby mu oddać ostatnią przysługę. We wtorek o godzinie 8 z południa odbyła sie eksportacja wśród mnóstwa wiernych. Kondukt żałobny prowadził w asystencji 25 kapłanów przyjaciel i kolega zmarłego, ksiądz kanonik Koszutski z Mielżyna, mowę żałobną wygłosił ksiądz dr. Wartenberg z Kamieńca. Wymowny kaznodzieja sławił przymioty zmarłego jako dobrego pasterza, który szczerze był przywiązany do dusz jego pieczy powierzonych - i na łożu śmiertelnym jeszcze o nich pamiętał. Głęboko wzruszyli sie wszyscy żałobni słuchacze, gdy kaznodzieja w imieniu nieboszczyka i z jego polecenia umieszczonego w testamencie, przepraszał pa-rafian i oświadczył im, że nieboszczyk z całego serca wszystkie urazy im daruje i wzajemnie o przebaczenie prosi. Dziś w środę udział był jeszcze liczniejszy. Około 50 kapłanów śpiewało wigilie i odprawiało Msze św. Celebrował, Najprzewielebniejszy ksiądz Biskup Andrzejewicz, przyjaciel Zmarłego i niegdyś wikariusz trzemeszeński. Prześwietna Kapituła Poznańska, której zmarły był honorowym członkiem, nie mogła dla ważnych przeszkód być reprezentowaną. Wigiliom przewodniczył Przewielebny ksiądz kanonik Krepeć. Mową pogrzebową wygłosił ksiądz proboszcz Sieg z Orchowa i złożył na grobie Zmarłego piękny wieniec z cnot i zasług jego uwity. W myśl życzenia Zmarłego, aby na jego pogrzebię nie prawiono żadnych mów pochwalnych, ale raczej pouczono lud wierny o zbawienności modlitwy za zmarłych, zachęcał kaznodzieja wiernych, aby pamiętali o swych zmarłych w modlitwach, jałmużnach i ofiarach swoich i aby też pamiętali o swym zgasłym Proboszczu, który tylokrotnie w częstych modlitwach i ofiarach swoich o nich pamiętał. Ciało Nieboszczyka pochowano na parafialnym cmentarza, dokąd trumnę jego na barkach parafianie jego zanieśli i gdzie przy składaniu jej na miejsce wiecznego spoczynku towarzyszyły Nieboszczykowi ciche łzy i westchnienia tak krewnych jak parafian. Żegnam Cię zacny i kochany Pasterza, zapewniając Cie o naszej pamięci i naszej serdecznej wdzięczności za Twą pracę, za Twe zasługi, za Twe cierpienia, tę miłość, którą nam przez lat tyle okazywałeś. Niech Ci da Pan Bóg odpoczynek wieczny!