Ks. Stanisław Kostka Budaszewski (1880 - 1935)
Kapłan wielkiej miary, niezwykłej pracy i gorliwości, proboszcz kościoła Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana na Jeżycach. Uległ po czterotygodniowych cierpieniach zdradliwej chorobie, w sile wieku, nie mając jeszcze skończonych 55 lat życia. Urodzony w Poznaniu 14 listopada 1880 r. przechodzi tutaj w gimnazjum św. Marii Magdaleny nauki średnie, po czym idąc za głosem powołania wstępuje do stanu duchownego i odbywa studia teologiczne w Poznaniu i Gnieźnie. Dnia 11 lutego 1906 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Ks. Budaszewski przez cały ciąg pracy swej na wszystkich posterunkach, jakie w okresie 29 lat służby diecezjalnej zajmował czy to jako wikariusz w Bninie, broniąc dziatwy polskiej przed zniemczeniem i cierpiąc za to kaźń więzienną, czy jako mansjonarz w Kościanie, czy jako pleban w Rusku, czy jako proboszcz w Lwówku i wreszcie jako duszpasterz wielkomiejski w Poznaniu odznaczał się głębokim zrozumieniem godności kapłańskiej i świadomością ciężkich obowiązków, jakie służba Chrystusowa nakłada. Nie znał co to wygoda i bezczynność, więc jeździł na niewygody i trudy apostolskie do braci robotniczej, rozproszonej za pracą i chlebem po Niemczech i krzepił ją w przywiązaniu do wiary ojców i ziemi rodzinnej. Pracował również gorliwie na misjach i rekolekcjach parafialnych w obrębie naszych archidiecezji jako członek Bractwa Księży Misjonarzy pod wezwaniem "Dobrego Pasterza". Od zarania kapłaństwa szerzył wszędzie w zakresie swojej duszpasterskiej działalności, w myśl dekretów eucharystycznych papieża Piusa X nabożeństwo do Najśw. Serca Jezusowego i praktykę częstej i codziennej Komunii św. Owoce tej pracy widoczne są szczególnie w ostatniej jego parafii poznańskiej, gdzie na pierwsze piątki tłumy wiernych przystępują do Stołu Pańskiego. Szczególnie umiłowaną pracą jego było ratowanie dusz upadłych moralnie i fizycznie - a więc najnieszczęśliwszych - czy to przez prowadzenie rekolekcji nauk w szpitalu miejskim czy to przez stworzenie odnośnego azylu i schroniska - czy to wreszcie przez wyszukiwanie dla tych właśnie osób, już moralnie odrodzonych, godziwego zatrudnienia i zarobku. Przy nadmiarze zajęć w parafii brał jeszcze żywy udział w pracach społecznych: w patronacie Związku Spółek Zarobkowych, w zarządach naszych organizacji dobroczynnych, a szczególnie jako kierownik naszej kapłańskiej Kasy Emerytalnej. Wierny sługa Boży odszedł po nagrodę do Pana swego w sobotę dnia 24 sierpnia 1935. w dzień św. Bartłomieja apostoła. Bardzo liczna brać kapłańska z Najprzew. Ks. Biskupem Dymkiem na czele oraz niezliczone rzesze parafian oddały mu ostatnią przysługę przy obrzędach pogrzebowych. Spoczął opodal swojego umiłowanego kościoła u stóp Niepokalanie Poczętej.