Ks. Tomasz Jabłoński (1874 - 1938)
Przy tłumnym udziale parafian i okolicznego obywatelstwa i w otoczeniu licznego duchowieństwa odprowadził 28 maja 1938. Ks. Kanonik Zborowski z Poznania na wieczny spoczynek zwłoki swego przyjaciela ks. Tomasza Jabłońskiego, proboszcza w Dąbrówce Nowej. Ks. Tomasz urodził się dn. 30 października 1874 roku w Rzężęcinie - par. Nowa Cerkiew na Pomorzu. Jak znaczna część duchowieństwa, pochodził z rodziny włościańskiej, a duch religijny i rzetelny patriotyzm, wszczepione przez rodziców Tomasza i Annę z Kamrowskich, były wybitną cechą całego jego życia kapłańskiego i obywatelskiego. Po pierwszych latach szkolnych w rodzinnym Rzężęcinie, oddany do szkoły średniej w Bydgoszczy, kończy ją egzaminem dojrzałości w r. 1895. Dla młodzieńca o usposobieniu i charakterze Tomasza nie mogło być wahania w wyborze stanu. Widzimy go więc w latach następnych jako pilnego i wzorowego alumna Seminarium Duchownego najprzód w Poznaniu, a następnie w Gnieźnie. Dnia 4 grudnia 1898 otrzymał z rąk ks. arcyb. Stablewskiego święcenia kapłańskie. Odtąd będzie praca duszpasterska cichym i jedynym a jakże umiłowanym polem ofiarnej pracy nowego Robotnika w winnicy Pańskiej. Pracuje więc jako wikariusz - substytut 3 lata w Lewicach (pow. Międzychód), potem przejściowo przy katedrze w Gnieźnie, skąd na 1 marca 1902 przechodzi jako administrator a od 1906 jako instytuowany proboszcz do Wysocka pod Ostrowem. Po 23 latach pracy tamże, powierza mu ks. Kardynał Prymas Dalbor od 1 kwietnia 1925 zarząd parafii Dąbrówka - Nowa w pow. bydgoskim. Dla siebie nie wymagający, mający szczodre serce dla potrzeb bliźnich, dla spraw społecznych i narodowych, oddaje się ofiarnie cały służbie swych parafian, a ta nadmierna gorliwość w wypełnianiu obowiązków duszpasterskich, bez względu na stan zdrowia, powoduje poważniejszą chorobę, z którą boryka się przez rok, aż wreszcie ulega jej 25 maja 1938, dobrze się przygotowawszy i przyjąwszy Sakramenty Św., aby po bojowaniu dobrego boju otrzymać z rąk Sędziego Sprawiedliwego wieniec sprawiedliwości. Troskliwy duszpasterz, gorliwy spowiednik, oddany przyjaciel, swą cichą pracą i bezgraniczną życzliwością podbijał sobie serce każdego, kto się z nim spotkał. Toteż śmierć jego wywołała niekłamany żal tak oddanych mu parafian jak nie mniej. /Wspomnienie napisał jego przyjaciół ks. Zborowski/