Ks. Włodzimierz Gólnik (1929 - 1996)
Ks. Włodzimierz Gólnik urodził się d. 10.11.1929 r. w Toruniu, z rodziców Alojzego i Klary zd. Kurowskiej. Posiadał 3 rodzeństwa. Został ochrzczony w Toruniu, u N.M. Panny. Pochodził z rodziny rolniczej. Liceum Ogólnokształcące ukończył w Pelplinie. W 1950 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Gnieźnie, gdzie otrzymuje święcenia kapłańskie dnia 25 maja 1956 r. Jako wikariusz od 01.07.1956 r. pracuje w Witaszycach. Następnie od 15.07.1957 r. w Janowcu, a od 08.03.1958 r. w Bydgoszczy - w parafii Najśw. Serca Pana Jezusa. W tym czasie jest nauczycielem religii w Państwowej Szkole Muzycznej typu lic. w Bydgoszczy. Od 01.07.1958 r. jest wikariuszem u św. Jakuba w Wągrowcu. Następnie jest przeniesiony od diec. warszawskiej, gdzie od 25.06.1959 r. jest wikariuszem w Ursusie, a od 15.08.1959 r. - wikariuszem w Łowiczu. Stąd wraca do diecezji i od 04.07.1960 r. obejmuje obowiązki wikariusza u św. Antoniego w Bydgoszczy. Ostatnią placówką ks. Włodzimierza jest Mrocza, do której przybył d. 15.07.1963 r. Od 15.09.1964 r. życie ks. Włodzimierza Gólnika związane będzie z pierwszą i jedyną placówką proboszczowską w Chojnie, w dek. kcyńskim. Na młodego wówczas proboszcza, spadły troski nie tylko duchowe, ale i materialne. Chojna nie przekracza dziś 700 dusz. Kiedy do ręki weźmiemy kronikę, to dowiadujemy się, że na wszystkim spoczywało oko proboszcza. Należało niezwłocznie pokryć dzwonnicę, zakupić karawan. Niezbędny był kapitalny remont dachu na plebanii i jego konstrukcji. By liturgia miała uroczysty charakter należało dokonać gruntownego remontu organów. Zostaje powiększony cmentarz oraz zaopatrzony w wodę. Bardzo poważnym przedsięwzięciem był wew. remont kościoła. W modrzewiu odnowiono: ściany, sufit, okna, drzwi, prezbiterium, zakrystię. Następnie odnowiono główny ołtarz, ambonę, zawieszono nową Drogę Krzyżową (w drzewie). W roku 1987-jesienią została ukończona budowa kostnicy przy kościele, a następnego roku nowe opłotowanie cmentarza. Kościół parafialny również otoczono nowym parkanem. Uwieńczeniem jakoby tych prac, był umieszczony w ubiegłym roku, nowy krzyż na wieży kościoła. Wyrażając takie zainteresowanie stroną zew. kościoła parafialnego, nie zapomniał o jego wew. budowli. I znowu zaglądając do kroniki czytamy o wizytacjach, do których przygotowywali się parafianie, jak wspólnie przeżywali w modlitwie i radości wybór Polaka na Stolicę Piotrowa. Wśród swoich umiłowanych Parafian przeżywał 25-lecie swego kapłaństwa. Znajdujemy też zapis o zamachu na życie Papieża. Był to czas szczególnej modlitwy całej wspólnoty. Te wspomnienia dotyczące jego kapłańskiego posługiwania pozwalają zauważyć, że był zatroskanym proboszczem nie tylko o stronę materialną parafii, ale w tych wszystkich poczynaniach zawsze zauważał człowieka. Nigdy nie było przerostu materii nad potrzebami duchowymi. Cokolwiek czynił w porządku rzeczy zewnętrznych zawsze czynił z niezwykłym taktem. "Skromny był nasz proboszcz i niewymagający", powiadają w Chojnie. Był pogodny, powściągliwy w słowie. Musiał już dłuższy czas odczuwać, że coś złego dzieje się z jego zdrowiem, bo od czasu do czasu coś nadmieniał. Kiedy trzy tygodnie przed śmiercią odwiedziłem go w Chojnie i rozmawialiśmy o wielu sprawach, powiedział: "chciałbym umrzeć w Chojnie i tutaj być pochowanym". Krótko przed śmiercią odwiedzili go Radni Parafii. Im powiedział jak ma być ubrany, i w jakim miejscu ma spocząć. Stało się jak chciał. Smutek i żal zapanował, kiedy 24 października, dzwony oznajmiły że proboszcz nie żyje. Zmarł 24 października, w Bydgoszczy. Uroczystości pogrzebowej przewodniczył ks. Bp Bogdan Wojtuś, któremu towarzyszyło ok. 50 kapłanów. Słowo Boże, dnia 26 października wygłosił ks. prob. Stanisław Błażejczak. W niedzielę, 27 października, liturgii pogrzebowej również przewodniczył ks. Bp Bogdan Wojtuś. Koncelebrowali księża dekanatu i przybyli na pogrzeb. Słowo Boże, w dniu pogrzebu, wygłosił ks. prałat Lucjan Wiśniewski. Ks. Bp Bogdan Wojtuś przekazał w imieniu ks. Arcybiskupa Henryka Muszyńskiego wyrazy modlitewnej łączności. Ks. Kard. Józef Glemp w telegramie odczytanym powiedział: "Mogłem poznać Jego pogodę wewnętrzną, łączoną z troską o ludzi i o zbawienie dusz. Kochał parafian...". Ks. Bp Jan Nowak w telegramie z okazji pogrzebu ks. Włodzimierza przekazał... "Często podziwiałem jego pokorę i odwagę, otwartość i bezinteresowną służbę oraz niegasnący zapał apostolski...". Za trumną swego proboszcza postępowała prawie cała parafia oraz wierni z sąsiednich parafii. /ks. Mikołaj Szymański dziekan dek. kcyńskiego/