Ks. Walery Stryjakowski (1866 - 1908)
Ubył znowu z szeregu duchowieństwa naszego jeden z bardzo dzielnych i pożytecznych kapłanów i obywateli. W Łabiszynie umarł prawie nagłą śmiercią w Wielką Środę dnia 15 kwietnia 1908 ks. proboszcz, Walery Stryjakowski, tajny szambelan Ojca Św. i długoletni kapelan ks. arcybiskupa Stablewskiego. Zmarły prałat liczył zaledwie 42 lata. Nauki teologiczne pobierał na akademii w Monasterze i w seminarium poznańskim. Otrzymawszy święcenia kapłańskie w roku 1892, był krótki czas wikariuszem w Szubinie, w Środzie, przy archikatedrze poznańskiej, a potem objął urząd kapelana i sekretarza ks. arcybiskupa Stablewskiego. Na trudnym tym stanowisku oddał liczne przysługi i swojemu arcypasterzowi i diecezji Często był wysłańcem arcybiskupim nawet do ministerstwa w ważnych dla diecezji sprawach, a dzięki swoim towarzyskim i dyplomatycznym zdolnościom wywiązywał się z zadania swojego ku zupełnemu zadowoleniu swojego zwierzchnika. Wyrazem uznania i wdzięczności arcypasterskiej było ozdobienie kapelana fioletami szambelańskimi. Otrzymawszy w r. 1898 prezentę na probostwo w Łabiszynie, oddał się całym sercem pracy duszpasterskiej. Wiele w tym krótkim stosunkowo czasie zrobił dla parafii, wymieniamy tylko odnowienie starego kościoła, urządzenie ochronki, której niestety do dnia jego śmierci rząd nie pozwolił otworzyć, sprowadzenie Sióstr Elżbietanek, założenie i prowadzenie kilku towarzystw kościelnych i świeckich. Równie gorliwy udział brał we wszystkich pracach obywatelskich, tak że śmierć jego stanowi dotkliwą szczerbę w szeregu pracowników w powiecie. Nagły jego zgon spadł jak piorun z pogodnego nieba na przywiązaną parafię i na wszystkich jego przyjaciół i znajomych. Eksportacja zwłok odbyła się w pierwsze święto wielkanocne po południu. Kondukt żałobny prowadził X. prałat Poniński z Kościelca, a mowę żałobną wygłosił X. prob. Matyaszczyk z Barcina. W imieniu obywatelstwa przemawiał jeszcze p. Brzeski z Krotoszyna, a w imieniu przyjaciół pożegnał zmarłego dr Gantkowski z Poznania. Nazajutrz, w drucie święto wielkanocne, odbyły się wigilie i msza żałobna, po której wygłosił serdeczną mowę X. prałat Laubitz z Inowrocławia. Następnie zaniesiono trumną wśród ogromnych tłumów ludu wiernego na cmentarz parafialny i wśród ogólnego płaczu spuszczono ją do grobu. Jako pomnik stanie na jego grobie piękna figura Matki Boskiej, którą co dopiero był nieboszczyk własnym kosztom wystawił w swoim ogrodzie a u której stóp nastąpiła jego nagła śmierć.