Ks. Walerian Zimmer (1889 - 1937)

Urodził się 27 listopada 1889 r. w Łukowie, w powiecie Obornickim z rodziców Ignacego, nauczyciela, i Marii z domu Śmiekowskiej. Uczęszczał do gimnazjum Fryderyka Wilhelma w Poznaniu. Maturę zdał tam 19 lutego 1909 r. zwolniony od ustnego egzaminu. Odbywszy studia teologiczne w Poznaniu i Gnieźnie został 1 marca 1914 r. przez ks. biskupa Likowskiego wyświęcony na kapłana. Krótki czas pracował jako wikariusz w Kaszczorze, gdyż już w grudniu roku 1915 zaciągnięty został do wojska, pełniąc na wojnie światowej pierwotnie służbę sanitariusza, później od marca 1916 kapelana wojskowego. W tym charakterze przebył cały czas wojny aż do jej zakończenia. 15 grudnia 1918 r. drogą morską z Finlandii powrócił do Ojczyzny. Po wojnie pracował jako wikariusz a równocześnie nauczyciel szkoły powszechnej w Cerekwicy, dekanacie Boreckim, w r. 1920 w Koźminie, później od sierpnia tegoż roku do czerwca 1922 w Ostrowie, po czym w Krotoszynie jako prefekt i kapelan pułku wojsk polskich. W roku 1924 otrzymuje administrację parafii w Krobi, a rok później probostwo w Parzynowie. 1 lipca 1930 powierzyła mu Władza Duchowna rozległą parafię w Turkowach oraz nowo przywróconą parafię w Domasłowie z dwoma kościołami sukursalnymi w Słupi i Kozie Wielkiej. Na tym to stanowisku okazał się ks. Zimmer wielce gorliwym i ruchliwym duszpasterzem. Parafianom swoim dopomagał w ich różnych kłopotach, gdzie tylko mógł, do pomocy w sąsiednich parafiach zawsze był ochotny, dbał też i o okazałość wewnętrzną i zewnętrzną czterech kościołów sobie powierzonych. Dwie starożytne świątynie sukursalne w Słupi i w Kozie Wielkiej tak gruntownie odnowił, iż obydwie stały się ozdobą całej okolicy. Założył w Bałdowicach cmentarz a na nim zbudował dość obszerną kaplicę. Zgon jego był prawdziwie tragiczny. Pod wieczór 5 marca 1937 jechał konno na zgromadzenie do filii. Koń się spłoszył, zrzucając go na ziemię, przy czym ks. Zimmer uderzył w drzewo przydrożne, złamał sobie kilka żeber oraz poniósł ciężką szkodę na kręgosłupie. Z zupełną świadomością przyjął Sakrament św. Żył jeszcze dobę całą, ogromnie cierpiąc i gorąco się modląc, i tak dnia 6 marca 1937 życie swe pobożnie i przykładnie zakończył.